poniedziałek, 30 listopada 2009

Już Nie Poleci...


Pojechałem z ojcem do Kołobrzegu, żeby odebrać babcię z sanatorium.
Wyjechaliśmy z Muszyny w piątek o 4.00, a na miejscu byliśmy około 23:00.
Po zakwaterowaniu się w pokoju (w drogę powrotną mieliśmy wyruszyć w niedzielę) postanowiłem, pomimo zmęczenia, wyjść na plażę. Idąc zobaczyłem coś leżącego tuż przy wodzie. Była to mewa, nie wiem ile tam leżała, postanowiłem odnieść ją w bezpieczne miejsce...
Myślałem, że rano jej tam nie będzie...
Niestety była...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz